Platooning, czyli łączenie ciężarówek w zautomatyzowane konwoje, obiecuje oszczędności paliwa rzędu 3-8%. Mimo zaawansowanych testów w UE, jego komercyjne wdrożenie w Polsce jest obecnie niemożliwe z powodu barier w Prawie o ruchu drogowym, w szczególności kwestii minimalnego odstępu, oraz nierozwiązanych problemów odpowiedzialności prawnej i ubezpieczeniowej.
Co to jest truck platooning i jak to działa?
Wyobraźmy sobie kilka ciężarówek jadących autostradą w idealnie równym, minimalnym odstępie, połączonych niewidzialnym, cyfrowym holem. Pierwszy pojazd, prowadzony przez człowieka, pełni rolę lidera – nadaje tempo i tor jazdy. Pozostałe podążają za nim w sposób zautomatyzowany, precyzyjnie naśladując każde przyspieszenie i hamowanie. To właśnie esencja truck platooningu – technologii, która ma zrewolucjonizować transport drogowy.
Sercem tego systemu jest komunikacja V2V (Vehicle-to-Vehicle), pozwalająca na błyskawiczną, bezpośrednią wymianę danych między pojazdami w konwoju. Lider konwoju, za pomocą tej technologii, informuje pozostałe ciężarówki o swoich manewrach w czasie liczonym w milisekundach – znacznie szybciej, niż zdążyłby zareagować jakikolwiek człowiek.
Całość wspiera zestaw zaawansowanych czujników, takich jak radar i kamery, które nieustannie monitorują otoczenie i pozycję poprzedzającego pojazdu. Dzięki temu zautomatyzowany system hamowania może reagować niemal natychmiastowo, utrzymując bezpieczny, choć niezwykle mały odstęp. Warto przy tym rozróżnić poziomy automatyzacji.
Obecnie testowane systemy to najczęściej rozwiązania wspierające, gdzie każdy kierowca musi zachować pełną czujność. Wizje w pełni autonomicznych konwojów, gdzie tylko pierwszy kierowca pracuje, to wciąż melodia przyszłości.
Sprawdź również: Transport do Turcji – zasady, dokumenty i praktyczne wskazówki dla firm
Truck platooning: Obietnice vs. Rzeczywistość
Marketingowa narracja wokół platooningu często maluje obraz technologicznej utopii, obiecując dwucyfrowe oszczędności i bezproblemowe wdrożenia systemu do firm z branży TSL. Rzeczywistość, jak pokazują twarde dane z europejskich dróg, jest jednak bardziej złożona i wymaga oddzielenia faktów od mitów.
Popularne wyobrażenie o oszczędnościach paliwa przekraczających 10% dla całego konwoju naszym zdaniem należy włożyć między bajki. Fakty z testów drogowych wskazują, że największe korzyści, wynikające ze zmniejszonego oporu aerodynamicznego, odczuwa drugi i każdy kolejny pojazd w kolumnie, a realne, uśrednione wartości dla tych pojazdów oscylują w przedziale od 3% do 8%. Lider konwoju nie notuje więc niemal żadnych oszczędności.
Obecnie wdrażane systemy, jak te testowane w ramach unijnego projektu ENSEMBLE, to technologie wspierające kierowcę (Platooning as a Support Function – PSF), które wciąż wymagają jego pełnej uwagi i gotowości do przejęcia kontroli w każdej chwili. Powinniśmy więc myśleć tutaj o roli kieorwcy zawodowego-operatora zaawansowanego systemu, który wciąż ponosi pełną odpowiedzialność za pojazd.
Potencjalne zyski, czyli ile będzie można na tym realnie zaoszczędzić?
Głównym motorem napędowym rozwoju platooningu pozostaje oczywiście optymalizacja kosztów. Analiza oszczędności paliwa, oparta na danych z kluczowych europejskich testów, dostarcza konkretnych, choć umiarkowanych wyników.
To wartość, która w skali dużej floty przekłada się na potężne sumy, jednak jest daleka od marketingowych obietnic. Poza paliwem, korzyścią jest także bardziej równomierne zużycie opon i komponentów układu hamulcowego, wynikające z płynniejszej, zautomatyzowanej jazdy.
Dodatkowo, gęstsze upakowanie ciężarówek na drodze zwiększa przepustowość infrastruktury i może przyczynić się do redukcji zatorów drogowych.
Status prawny w Polsce i UE to największa bariera wdrożeniowa
Zanim jednak zaczniemy kalkulować potencjalne zyski, musimy zmierzyć się z fundamentalną przeszkodą – prawem. Czy platooning jest w ogóle legalny na polskich drogach?
Analiza obowiązujących przepisów prowadzi do jednoznacznie negatywnej odpowiedzi. Kluczowy jest tu Art. 19 ust. 2 pkt 3 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, który precyzyjnie określa minimalną, bezpieczną odległość między pojazdami. Odstęp utrzymywany w konwoju platooningu jest wielokrotnie mniejszy, co stawia tę technologię w bezpośredniej sprzeczności z aktualnie obowiązującym prawem. Bez nowelizacji tej ustawy, każdy taki konwój na drodze publicznej byłby nielegalny.
Na poziomie unijnym sytuacja jest bardziej dynamiczna, ale wciąż daleka od stabilności. Dokumenty takie jak Deklaracja Amsterdamska wyrażają polityczną wolę dążenia do zmiany przepisów, jednak trzeba podkreślić ich niewiążący charakter. Prace nad wspólnymi ramami prawnymi trwają, ale zanim przełożą się na konkretne dyrektywy zaimplementowane w polskim prawie, prawdopodobnie miną lata.
Sprawdź również: Euro Truck Simulator 2 oficjalnie na konsolach PS5 i Xbox Series X|S
Bezpieczeństwo jako priorytet
Nawet gdyby prawo zezwalało na wdrożenie platooningu na drogach publicznych, pozostają trzy fundamentalne pytania, na które dziś nikt nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Pierwsze z nich dotyczy odpowiedzialności: kto zapłaci za karambol, gdy algorytm w pierwszym pojeździe popełni błąd? Czy winę poniesie kierowca zawodowy-operator, który nie zdążył zareagować? A może producent oprogramowania, którego system zawiódł? Czy odpowiedzialność spadnie na właściciela floty, który zdecydował się na wdrożenie niedostatecznie sprawdzonej technologii? Obecny system prawny raczej jest kompletnie nieprzygotowany na takie scenariusze, co stworzy gigantyczną próżnię prawną.
Drugie pytanie dotyczy ubezpieczeń. Jak wycenić polisę OC/AC dla pojazdu, którego zachowanie na drodze zależy od oprogramowania? Żaden z działających w Polsce ubezpieczycieli nie ma jeszcze w swojej ofercie produktów dedykowanych dla platooningu. Wdrożenie tej technologii bez indywidualnie negocjowanej, prawdopodobnie astronomicznie drogiej polisy, byłoby biznesowym samobójstwem. Trzeba się będzie także liczyć z licznymi wyłączeniami odpowiedzialności i skomplikowanym procesem likwidacji szkód.
Ostatnie, trzecie ryzyko, to cyberbezpieczeństwo. System oparty na tego typu komunikacji jest teoretycznie bardzo podatny na ataki hakerskie. Wizja przejęcia kontroli nad kilkudziesięciotonowym konwojem i użycia go jako broni jest scenariuszem mrożącym krew w żyłach. Zanim platooning stanie się powszechny, producenci muszą wdrożyć i certyfikować najwyższej jakości standardy zabezpieczeń, a firmy transportowe – rygorystyczne procedury bezpieczeństwa cyfrowego.
Rola kierowcy zawodowego w zautomatyzowanym konwoju
W całym tym technologicznym krajobrazie nie można zapomnieć o człowieku. Rola kierowcy w erze platooningu ulegnie fundamentalnej transformacji. Z osoby manualnie sterującej pojazdem, stanie się on wysoko wykwalifikowanym operatorem i nadzorcą systemów pokładowych.
To wymagać będzie zupełnie nowych kompetencji, związanych z obsługą zaawansowanego oprogramowania i diagnostyką. Co ciekawe, testy o których można poczytać w Internecie, przyniosły fascynujące wnioski na temat samopoczucia kierowców. Wbrew początkowemu sceptycyzmowi, po zapoznaniu się z systemem ocenili oni jazdę w konwoju jako mniej stresującą i bardziej komfortową niż tradycyjne prowadzenie pojazdu.
Sprawdź również: Transport cementu i stali koleją – czy to realna alternatywa dla ciężarówek?
Podsumowanie: Czy truck platooning zdominuje w przyszłości polskie drogi?
Truck platooning bez wątpienia jest technologią o ogromnym potencjale, zdolną realnie wpłynąć na rentowność i efektywność transportu drogowego. Jednak na dzień dzisiejszy jej komercyjne zastosowanie jest zablokowane przez potężne bariery prawne, nierozwiązane kwestie odpowiedzialności i niedojrzałość rynku ubezpieczeniowego.
To technologia przyszłości, ale wciąż bardzo dalekiej przyszłości. Aby jej wdrożenie stało się w Polsce realne, konieczna jest fundamentalna zmiana w Prawie o ruchu drogowym oraz stworzenie przez ustawodawcę i ubezpieczycieli jasnych ram odpowiedzialności. Dopóki to się nie stanie, platooning pozostaje fajną ciekawostką technologiczną, a nie realnym narzędziem biznesowym dla branży TSL.